Second Order Wiki
Advertisement
5018154804 785407e80a

Cały świat w zasięgu ręki








Temat z okładki:
Szkarłatna fala
[]

Czarne chmury, które mieszkańcy Stormwind mogli zobaczyć niedawno na południu nie były oznaką marnej pogody. Tak naprawdę były one ponurym testamentem wydarzenia, jakie miało miejsce w oddali.

Ss11copy

kopia listu gończego wystawionego za Edwinem VanCleef'em

Raz jeszcze pola Westwall stały się miejscem krwawej bitwy. Edwin VanCleef doszedł chyba do wniosku, że należy przypomnieć światu o sile bractwa Defias. Atak nastąpił wieczorem. Blask zachodzącego słońca sprawił, że siły czerwonych masek zostały zauważone przez obrońców miasta dopiero w ostatnim momencie. Wedle relacji świadków zdarzenia bitwa była sroga. W ferworze starcia trudno było rozeznać się w sytuacji. Dym płonącej palisady, oraz cienie rzucane przez zachodzące słońce sprawiały że warunki potyczki nie były sprzyjające dla obrońców. Jak inaczej można by wytłumaczyć doniesienia o ludziach-maszynach, taurenich strażakach, armii nieumarłych, czy krasnoludzicy niszczącej w pojedynkę wrogiego mecha bojowego. Biorąc pod uwagę, że na miejscu znalazły się siły Quel'Ronae zastanawiającym jest, że nikt nie widział tam żadnych demonów.

Gdy przejdziemy jednak do prawdziwych faktów dowiemy się że napadem kierowały dwie osoby. Jedną z nich był Sneed, naczelny inżynier bractwa Defias, a drugą nieznany do tej pory człowiek imieniem Jerwel. Podczas bitwy goblin stracił rękę. Udało się mu jednak ujść z życiem z zasadzki. Człowiek nie miał tyle szczęścia. W wyniku walk został brutalnie zmasakrowany i stracił czucie w większości kończyn. Straż nie odnalazła jego ciała, lecz pewne jest, że nie poprowadzi już żadnego ataku. W siłach przymierza poważne rany odniósł kapitan miejscowej milicji, Gryan Stoutmantle.
Jednak uderzenie VanCleef'a nie okazało się tak szybkie i precyzyjne jak zaplanował. Obrońcy utrzymali wieżę do czasu aż kawaleria Miasta Burz przybyła by, jak to ma w zwyczaju, uratować sytuację w ostatnim momencie. Miasto wypłaci nagrody bohaterom bitwy.
Quel'Ronae jak zwykle znalazło się na miejscu bitwy niemal zaraz po jej rozpoczęciu. Ich prędkość reagowania na wydarzające się to tu, to tam tragedie jest niemal podejrzana...
W związku z napadem król Varian ogłosił dekret mający na celu ogłosić ludziom rzeczy oczywiste, oraz podnieść podatek o kolejne parę srebrników. Czasem cieszę się że nie mieszkam w terenach administracyjnych Stormwind.

Fala zaginięć[]

To co na początku władze Stormwind przypisywały sobie chwalebnie jako "sukces w walce z bezrobociem" okazało się wielką falą zaginięć. Z początku znikali bezdomni, oraz chłopi z farm okolic Elwyn. Dopiero gdy rodziny rzemieślnicze zgłosiły straży zaginięcia powiązano ze sobą
wszystkie wydarzenia. Wszystkie ofiary znikały nocą. Rano na miejscu zdarzenia często
zostawały rozsypane wkoło kwiaty bzu, oraz śladowe ilości sadzy. Oczywiście straż Stormwind podniosła tę sprawę do rangi priorytetu. Ale przy uszczupleniu sił nie są w stanie zabezpieczyć całego terenu administracyjnego Stormwind. Jaka to kolejna mroczna siła zawisła nad miastem burz?

Po ostatnim wywiadzie z kapralem Olafem zdecydowaliśmy się nie zamieszczać kolejnej rozmowy z strażą miejską. Na szczęście sprawą zajmują się też inne organy. Jednym z nich jest Diamentowy Kruk. Przeprowadzono krótki wywiad z Syleą Moonarrow, przewodniczącą tej organizacji.

Wowscrnshot031912234535

Axel Jumper: Kruki zajmują się sprawą zaginięć w Stormwind. Czy to prawda? A jeśli tak, to jaki jest wasz powód do angażowania się.
Sylea Moonarrow: Kruki działają tylko na obszarze lasów Elwynn i właśnie to powinno Cię interesować. W mieście działamy tylko jako organizajca prywatna.
A: To dość nietypowe podejście. Czemu lasy cieszą się waszą uwagą bardziej od miasta?
S: Król płaci nam za trzymanie pieczy nad lasem, w tym Eastvale, Goldshire i Northshire. Zresztą, nie wiem czy zauważyłeś, ale w lesie mieści się też nasza siedziba. Trzeba dbać o swój królewski teren.
A: Według zdobytych przezemnie informacji, najpierw zaczęli znikać mało ważni farmerzy, dopiero niedawno ludzie z miasta. Czy nie sądzi pani że przyjezdni kupcy także mogą ucierpieć?
S: Informacje, które otrzymałeś są prawdziwe. Z pobliskich wsi i farm zaczęli znikać ludzie. Patrolujemy lasy codziennie, lecz czasem to nie wystarcza. Ofiarami najczęściej padają samotni podróżnicy, lub pijani wracający późną nocą do domów. Na razie nie wiemy co stało się z zaginionymi.
A: Ponoć na miejscu zaginięć straż znajdowała często kwiaty bzu i sadzę. Co więcej, niedawno odnaleziono też harfę z nieznanym symbolem rodowym i elfickimi grawerunkami. Co pani na to?
S: Na dzień dzisiejszy podejrzewamy, że za porwaniami stoi jakiś psychopata. Wielu się takich ostatnio kręci. Szczególnie po Duskwood. Specjalnie zostawia nam dowody, które zapewne mają coś wspólnego z ofiarami. Nie jesteśmy jednak SI:7. Obawiam się, że te wszystkie harfy do niczego nas nie doprowadzą.
A: Czy widzi pani związek między zaginięciami, a niedawnym atakiem Defias?
S: Z pewnością takiego związku nie ma. Dlaczego Defiasi mieliby porywać chłopów. Bez sensu.
A: Czy fakt, że ludność Westfall została przesiedlona do Elwynn uważa pani za przeszkodę, czy pomoc dla porywacza?
S: I tak i tak. Z jednej strony straż będzie zdezorganizowana, a z drugiej będzie więcej patroli.
A: Czy ma Pani jakiś plan postępowania w związku z tą sprawą, czy skupia się pani wyłącznie na prewencji?
S: Liczy się tylko to, by dorwać porywacza i wymierzyć dla niego odpowiednią karę.
A: Czy znaleziony został motyw, jakim kieruje się porywacz?
S; Nie, ale na pewno go wykrzyczy, gdy będziemy powoli wypruwać z niego flaki.
A: Cóż, nasi czytelnicy z pewnością będą zadowoleni mogąc dowiedzieć się że ktoś taki jak Pani czuwa nad ich losem. Dziękuję za tę rozmowę.
Widocznie nie mamy co liczyć na to że cała sprawa jest tylko nagłym przypływem chęci do wyemigrowania gdzieś, gdzie nie podnosi się podatków raz na dwa miesiące. Wydaje się że dopóki porywacz nie zostanie złapany powinnyśmy unikać nocnych wypadów do lasu w pojedynkę.

Sławne zgony[]

Idąc szlakiem historii z poprzedniego numeru doszliśmy do wniosku że w wielu wydarzeniach brała ta sama osoba, lecz pod inną postacią. Safira Reason, jak i Karinta Dalion to jedna i ta sama osoba. Ściślej mówiąc jedna osoba wynikająca z drugiej.

83876

Mając problemy z inkwizycją Safira udała się do Silvermoon. Tam znajomy jej orkowy demonolog odprawił nad nią niecodzienny rytuał. Wynikiem czego był zgon wyżej wymienionej. Ork pochwycił duszę kobiety i wykorzystał ją do stworzenia nowego bytu, zwanego Karintą. Gdyby na takim aparacie położył ręce goblin, wiedziałby co z tym zrobić.

Był to pierwszy w historii Azeroth zabieg przeszczepienia duszy. Czy rzekomy ork wiedział co robi, gdy zaczął odprawiać go na Safirze? Co dalej zrobi z tą mocą? Czy odkrył właśnie nowy sposób na cofnięcie efektów plagi na Opuszczonych? Może odkrył nowy wspaniały przemysł rozrywkowy. Ludzie płaciliby fortunę za możliwość zmiany rasy na weekend. Wyrażenie poczuć się w cudzej skórze nabiera właśnie nowego znaczenia. Pytanie co dalej?






I ty możesz zostać Sin'Dorei!


Kultura i Rozrywka
Rozwój Publicystyki
[]

CosmopolitanAzerothEdition

Jesteśmy dumni że "Kurier" zachęcił innych do rozkręcenia w Azeroth biznesu publicystycznego. Zawsze uważałem że nic tak nie poprawia jakości usług jak uczciwa konkurencja.

Jednym z przykładów takiej działalności jest program tworzony przez gnoma nazwiskiem Cejrowski. Prowadzi on "Boso przez Azeroth" i samym tytułem uczciwie zaznacza odbiorcom jaki poziom rozrywki oferuje. Podziwiamy ten gest. Na pewno nie możemy powiedzieć o nim, że słoma mu z butów wyłazi. Liczymy na zasady zdrowej rywalizacji, oraz że ów gnom nie będzie podbierał nam naszych tematów. Ciekawe jakie następne publicystyczne twory zobaczymy w przyszłości. Gdyby powstało "W skarpetach przez Outland" na pewno zamówiłbym prenumeratę. Jeżeli nasz drogi konkurent czyta właśnie te ciepłe słowa, to lepiej żeby wiedział, że zawsze może dołączyć do nas, zawodowców, zamiast stawiać samodzielnie kroki na tym ciężkim rynku. Wtedy może upewniłbym się że jego kariera nie zostanie przekreślona przez niefortunne wypadki losowe, o które w naszym fachu nie trudno.

Życie Znanych:Jubileusz Skandalu[]

Ramzes Erelnir, dyplomowany mag akademii Kirin Tor, a także do niedawna ambasador na dworze Silvermoon obchodził niedawno trzydziestolecie swojej pracy naukowej. Była to noc, jakiej Silvermoon długo nie zapomni.

997d20111018megabiba27

Plakat reklamujący przyjęcie Ramzesa

Do niewielkiego dworku w lasach Eversong zaproszenie dostał każdy, kto znaczył coś w mieście, był wyjątkowo atrakcyjną kobietą, a także mieszanką powyższych. Cała śmietanka towarzyska złotego miasta została zebrana żeby zabawić się w iście królewskim stylu. Jeżeli sukkuby tancerki nie zdołały rozgrzać atmosfery, to na pewno zrobił to zespół żonglujących kulami ognia żywiołaków. Ściągnięto najznamienitszych, muzyków całego Azeroth w tym 70LVLETC. Samuro wraz z ekipą został przekonany do dania prywatnego koncertu na prośbę fanów zebranych na przyjęciu. Mimo braku ekipy technicznej, Ramzesowi udało się stworzyć dla zespołu odpowiedni klimat.


W miarę jak impreza szła naprzód ilość wina wcale nie pomniejszała się. Ramzes w pewnym momencie zniknął z głównej sali wraz z d

Fanart1155large

iuszesą Silvermoon. Parę minut później oddalił się z wiceliderką oddziałów strażników. Po nie więcej jak dwudziestu minutach wyprowadził stamtąd również pewną wpływową panią magister. Znając reputację maga nikt nie zauważyłby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że niedługo po tym troje Ramzesów odzianych w szlafroki zeszło na dół w poszukiwaniu czegoś orzeźwiającego do picia. Sam Ramze zauważył to dopiero wówczas, gdy jedna z jego kopi usłużnie nalała mu ponczu na oczach gapiów. Gdy trójka oszołomionych, niekompletnie ubranych kobiet zeszła na dół, postanowiła że dołoży wszelkich starań i całej mocy swych wpływów, żeby zamienić życie Ramzesa w Silvermoon w piekło.

Skutkiem dla maga było pozbawienie statusu ambasadora, oraz pośpieszna przeprowadzka z Silvermoon.

Advertisement