Second Order Wiki
Advertisement

Mam zaszczyt zaprezentować serię mini-eventów pod wspólną nazwą "Ciekawe Czasy".Z wiekiem będą dodawane coraz nowe formy tych mini-eventów. Na razie będziecie mieli okazję podczas normalnej rozgrywki wziąć udział w takim wydarzeniu jak:
- Zagadki Wędrownego Mędrca - mini-event polegający na zadawaniu jednego lub kilku pytań do gracza i w razie udzielenia poprawnej lub błędnej odpowiedzi gracz będzie otrzymywał stosowną nagrodę. Za dobrą odpowiedź uczestnik otrzyma Monety Księżyca w liczbie zależnej od poziomu trudności zagadki. W przypadku udzielenia złej odpowiedzi gracz zostanie zaczarowany i aby zdjąć z siebie zaklęcie będzie musiał wykonać zadanie. Po uzbieraniu wystarczającej ilości Monet Księżyca będzie można je wymienić na cenne nagrody rozdawane na większych spotkaniach z Mędrcem.
- Niecodzienne spotkania - jak w nazwie, mini-eventy polegające na m. in. rozmowach z NPC, otrzymywaniu od nich ciekawych zadań, zleceniach na unieszkodliwienie wadzącej osoby, itp. Nie przewiduję za to większych nagród, lecz jeśli sprawa przyjmie zaskakujący obrót gracz będzie mógł zdobyć coś ciekawego.
W tym temacie będą publikowane co ciekawsze z tych właśnie mini-eventów oraz ogłaszane będą terminy i miejsca spotkań z Mędrcem.


Ostatnimi czasy w krainie Wetlands miała miejsce dość niecodzienna sytuacja. Otóż pewien krasnolud podróżujący właśnie z Wyżyn Arathi do Loch Modan został napadnięty przez żyjące przesącze zwane powszechnie mułami. Stwory te jednak nie poczyniły większej szkody na zdrowiu krasnoluda, jedynie na jego uczuciach, gdyż podczas tego feralnego wydarzenia zgubił pierścień, który własnoręcznie wykonał dla swojej małżonki. Parę dni później wrócił w okolice katakumbów zaginioną biżuterię odszukać. Na swoje szczęście spotkał tam paladyna Antemorisa, który zgodził się pomóc mu w przeszukaniu grobowca. Po przetoczeniu się przez góry mazi krasnolud wkrótce odnalazł swoją zgubę w jednym, wyjątkowo przeładowanym wszelakiego rodzaju rzeczami przesączu. Krasnolud podziękował uczynnemu paladynowi i zadeklarował, iż zawsze będzie mile widziany w jego chatce przy jeziorze.


W Zatoce Booty aż zawrzało od pogłoski, iż Landro Longshot zaoferował ponad 100 złotych monet za skórę zdartą z rzadkiego, białego tygrysa zamieszkującego Dolinę Duszącego Ciernia. Wszyscy mieszkańcy Zatoki nagle jak jeden mąż wyruszyli w dżunglę wytropić ową bestię. W tym samym czasie Nocna Elfka Yeesha spokojnie mknęła na swoim tygrysie przez ledwo już widoczne szlaki doliny zmierzając ku obozowi łowców podobno mieszkających tymczasowo nad rzeką. Nagle usłyszała krzyki oraz wołanie o pomoc dobiegające właśnie ze wspomnianego już wcześniej obozowiska. Bez wahania podjęła decyzję o ratunku tropicieli. Przyczyną tego ambarasu były tygrysy, które bezszelestnie zakradły się do obozowiska najpewniej celem urządzenia sobie uczty. Wspólnymi siłami Yeesha oraz Jacquiline Dramet pokonały nacierające bestię. Po długich podziękowaniach ze strony łowców Jacquiline poprosiła Yeeshę o coś dosyć nietypowego, gdyż ta wcześniej zaoferowała dalszą pomoc. Było to wytropienia rzadkiego, szablozębnego tygrysa zwanego Królem Bangalaszem. Po kilku godzinach poszukiwań elfka natknęła się na świeże ślady wyjątkowo dużego zwierza. Wraz z Jacquiline udały się w stronę gdzie prowadził trop. Tam zastały właśnie Króla Bangalasza. Po krótkiej potyczce łowcy musieli ustąpić, gdyż tygrys, a z nim jego ziomki były zbyt silne. Jednak łowczynie nie poddały się i ruszyły dalej. Bestia zagłębiała się coraz bardziej w dżunglę. W końcu została namierzona niedaleko platformy wiertniczej Venture. Po długich przygotowaniach złożonych ze starannego rozplanowania swojego ułożenia i zaostrzenia broni tropicielki ruszyły do boju. Po długiej i wyczerpującej walce tygrys był już martwy. Yeesha sprawnie oskórowała zwierzę i według umowy z Jacquiline ruszyła do Zatoki Booty w celu odebrania nagrody. Po rozmowie z karczmarzem, który skierował elfkę do Landro Longshota nagroda została wypłacona, a Yeesha ruszyła w stronę bram Zatoki Booty. Jednak zanim to uczyniła zatrzymał ją pewien goblin chcący wiedzieć, czy pogłoski o rzekomej nagrodzie są prawdziwe. Elfka zdementowała plotki i kontynuowała swoją podróż. W połowie drogi zaczepił ją znów ten sam goblin, którego wcześniej spotkała w Zatoce i rozkazał oddać mu złoto. Yeesha jednak nie zgodziła się i po bardzo krótkiej potyczce goblin ustąpił. Niedaleko obozu tropicieli Nocna Elfka spotkała Jacquiline, której według umowy wypłaciła należną połowę nagrody. Rozstały się z uśmiechami na twarzy.


Usłyszawszy o potrzebie zdobycia informacji na temat transportu kryształów z Doliny Duszącego Cierna Nocna Elfka Yeesha wyruszyła do bazy Venture, aby wywiedzieć się co tak naprawdę się dzieje. Po długich poszukiwaniach i wielu walkach z goblinami oraz aktami wymuszania od nich informacji odnalazła przywódcę całej bazy zarządcę Cozzla. Gdy ten popełnił błąd wysyłając cały swój oddział przybocznej straży, aby ci sprawdzili huk na poniższej platformie spowodowany kamieniem chytrze rzuconym przez Yeeshę w celu odwrócenia uwagi elfka zaatakowała. Jednak zanim doszło do aktów przemocy przesłuchanie, z resztą i tak bezowocne, przerwał pracownik Cozzla meldujący o postępie przeszukania. Nocna Elfka wzięła więc również tego pracownika na spytki. Jak okazało się główna kopalnia kryształów umieszczona była w Bazyliszkowej Grocie. Cały transport przekazywany był krasnoludom z Czarnego Żelaza w niewiadomym miejscu. Również cel wykorzystania kryształów pozostawał nieznany. Po usunięciu dwóch, zbędnych już goblinów elfka ruszyła w stronę Zatoki Booty zdać raport odpowiednim osobom. W drodze do miasta została wytropiona przez ludzi Cozzla, którzy podążali za elfką w celu zemsty za śmierć ich szefa. Yeesha jednak wyszła cało z opresji kryjąc się w pobliskich zaroślach. Czym prędzej popędziła do Zatoki Booty. Tam od karczmarza dowiedziała się, iż informacji tych poszukiwał Baron Revilgaz. Po wcześniejszym zapowiedzeniu wizyty Yeeshy przez karczmarza odbyła się krótka rozmowa traktująca o nagrodzie. Następnie Yeesha wraz z baronem udali się do niezamieszkanego domku nieopodal karczmy, aby porozmawiać o tym czego Nocna Elfka się dowiedziała. Ta dokładnie wyłożyła goblinowi wszystko co zdołała wyciągnąć od pracowników zarządcy Cozzla. W nagrodę elfka dostała sakiewkę ze złotem oraz możliwość przebywania w Zatoce Booty kiedy chce i gdzie chce, oczywiście za darmo. Rozpoczęło się śledztwo...


Wieczór nieubłaganie nadchodził do Krwawej Strażnicy, a wszyscy jej mieszkańcy , składający się głownie ze strażników i medyków, wiedzieli, że zaczęły się ciężkie czasy. Właśnie po zachodzie słońca swoją aktywność zwiększały nagi, zielonołuskie potwory, nie to rybę ni człowieka przypominające. Jak wynikało z obwieszczenia wiszącego na środku niewielkiego, zakurzonego placyku z paroma straganami, o tej porze już zwiniętymi, pręgierzem i słupem ogłoszeń nikt bez powodu nie powinien oddalać się od osady nie dalej niż tam gdzie kończy się zasięg wzroku strażników. Tymczasem Obrońca Kuros wraz ze swoimi towarzyszami Obrońcą Aesomem i Borosem jęknęli cicho w duszach na wieści, iż obozowiska, a zarazem punkt strategiczny szpiegów Krwawej Strażnicy został brutalnie przejęty przez nagi, a jego lokatorzy pozabijani i zjedzeni lub też śmiertelnie okaleczeni. Cała trójka z Triumwiratu Dłoni mimowolnie skrzywiła się widząc głowy draenei zatknięte na pale o twarzach wyrażających strach i niewyobrażalną mękę. Po krótkich oględzinach i zadecydowaniu o spaleniu zwłok agentów wrócili do swoich stanowisk, to jest przed ogromną mapę Wyspy Krwawej z nakreślonymi na niej licznymi szlakami przejazdu kupców i miejsc stacjonowania ich wojsk. Aesom wykreślił z tych właśnie miejsc lokację niedaleko starych ruin nieopodal Krwawej Strażnicy. Po chwili milczenia Aesom odwracając wzrok od stojącego za nimi draenei płci męskiej zaczął naradę. Po wspólnym uzgodnieniu obecnej sytuacji oraz ewentualnych strat w ludziach rasy draenei ogłosili, że jutro rozpocznie się ekspansja wgłąb terytorium nag mająca na celu częściowe odbicie zagarniętych punktów strategicznych. Jednak oprócz tej decyzji podjęli jeszcze jedną. Otóż jeszcze tego wieczora do przejętego niedawno obozu agentów Krwawej Strażnicy miał wyruszyć specjalny wysłannik mający zlikwidować znajdujące się tam siły potworów zanim zostaną uzupełnione dodatkowymi zasobami. Niespodziewanie na ochotnika zgłosił się draenei o imieniu Derick cały czas stojący za Triumwiratem. Po ostrzeżeniu przed ewentualnymi konsekwencjami swojej misji i udzieleniu błogosławieństwa przez Kurosa Derick wyruszył w drogę. Po kilkunastu minutach drogi doszedł do starych ruin, gdzie jego oczom ukazał się niespodziewany widok. Otóż na środku niewielkiego placyku leżało kilku żywych draenei ubranych w specyficzne dla kupców obwisłe stroje z lekkiego materiału. Nad jednym z nich stała naga właśnie szykujący pazury do zadania śmiertelnego ciosu. Draenei padł nieżywy na ziemię, a naga podeszła do kolejnego z trójki. Derick wysokczył zza swojego ukrycia, osuniętej arkady ruin i posłał celny strzał w tętnice szyjną nagi. Strumień krwi popłynął z przebitego naczynia krwionośnego bestii, a zanim potwór zdążył się zorientować jego głowa leżała już na posadzce. Idąc za ciosem Derick zaczął eksterminację pozostałych nag. Gdy pozbywał się ostatniego potwora zza jego pleców wyskoczyła potężna naga płci męskiej. Derick z impetem uderzył całym ciałem w potwora, a ten oszołomiony poleciał na filar, który pod naporem bestii zawalił się na łeb myrmidona. Derick po efektownym piruecie ciął nagę wzdłuż całej klatki piersiowej pozbawiając bestię życia. Po upewnieniu się, czy nic nie zagraża uratowanym pospieszył czym prędzej do Krwawej Strażnicy, aby zaraportować o powodzeniu misji i znalezisku Kurosowi. Po krótkiej rozmowie i wysłaniu pomocy do ruin Kuros w nagrodę podarował Derickowi sakwę pełną złotych monet i obietnicę o wykuciu miecza przez kowala w Exodarze. Po pożegnaniu się Derick udał się na spoczynek po ciężkim dniu do jednego z namiotów rozstawionych w Krwawej Strażnicy.


POSZUKIWANY NA TERENIE CAŁEGO LASU ELWYNN
W imieniu Królestwa Stormwind zostaje ogłoszone polowanie na grasującego w lesie dziada borowego, który jako odwet za wycinkę części boru w okolicach Tartaku Wschodniej Doliny zabija i straszy ludność zamieszkującą w tej krainie. Jako dowód zabójstwa tej bestii należy przynieść jego głowę do marszałka Dughana mieszkającego w Goldshire. Nagrodą za unicestwienie tego stworzenia będzie 200 złotych monet oraz nieopisana wdzięczność miejscowej ludności.
Marszałek Dughan,
Dowodzący siłami Armii Stormwind w lesie Elwynn
DZIAD BOROWY
WYGLĄD: Jest to istota o skórze przypominającej korę oraz włosach podobnych do liści. Cera jego jest wyjątkowo blada jakby to była istota duchowa niźli człowiek. W reszcie swej okazałej jest całkowicie do zwykłego człeka podobny. Ponoć stwór ten potrafi naśladować świst wiatru, szum liści, pohukiwanie sowy i wiele innych naturalnych odgłosów lasu.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Według podań ludzi zamieszkujących Las Elwynn istota ta potrafi zamieniać się w niedźwiedzia o ponad 3 stopach wzrostu lub szybką sowę. Jeśli spotkacie człowieka o świszczącym głosie niosącym dalej niż najgłośniejsza trąba możecie być pewni iż jest to dziad borowy powszechnie zwany leszym. Używają rogów, kamieni, włóczni, maczug, a także mocy żywiołów. Leszy potrafi przybrać postać dowolnego stworzenia, które znalazło schronienie w jego lesie, lub też w formy pośrednie jak, np. w wilkołaka.


Większość mieszkańców Zdobycznej Zatoki zachodziła w głowę co też dzieje się w górnym laboratorium alchemicznym. Podobno przeprowadzane tam były rozmaite eksperymenty z udziałem wybuchowych substancji. Przyciągnięta częściowo retorycznymi pytaniami krwawa elfka Via postanowiła sprawdzić co tak naprawdę dzieje się w laboratorium Zdobycznej Zatoki. Otóż dwa gobliny testowały nowego rodzaju broń mającą służyć przeciwko Korsarzom Krwawej Żeglugi. Korzystając z okazji elfka poprosiła mistrza pracowni o zbadanie składu tajemniczego napoju, po którym rzekomo zapadali w głęboki sen. Goblin nie dając wiary słowom elfki postanowił sprawdzić działanie substancji samodzielnie częstując nią lokalnego konesera alkoholi w karczmie "Pod Słonym Żeglarzem". Słowa Vii okazały się prawdą i mistrz alchemiczny zajął się pracą. Po wielu godzinach w pracowni udało mu się oddzielić alkohol od substancji w nim zawartej dzięki różnym temperaturom wrzenia. Substancja powodująca zasypianie okazała się jednak wybuchową, przez co laboratorium zostało częściowo zniszczone, a same gobliny tam przebywające okaleczone. Prawdopodobnie tajemniczą substancją był wyciąg z Łez Arthasa zaprawiony tajemniczym środkiem najprawdopodobniej wytworzonym z użyciem magii. Sprawa stawała się coraz bardziej tajemnicza...


Relacja eventu o czarnoksiężnikach Mathiasie i Morganie.
Po przeszukaniu katakumb Silvana oraz Santus postanowili udać się do parku w poszukiwaniu kryjówki czarnoksiężników zagrażających bezpieczeństwu miasta. W drodze do tej dzielnicy Santus spotkał gnomiego łowcę nagród Jeta, który również szukał czarowników. Wspólną podróż przerwał atak demona, który uśmiercił brata Krzysztofa. Po krótkiej konsultacji ze strażą i przesłuchaniu nadzorcy porządku przy katedrze Santus i Jet udali się do Dzielnicy Magów, gdzie według plotek pojawiały się trupie korowody. Poszukiwania bohaterowie postanowili rozpocząć od wieży Kolegium Magów. Tam dowiedzieli się, iż niedawno miał miejsce wybuch portalu na jednej z wież i po tym wydarzeniu tamtejsi czarownicy stracili moc. Bohaterowie po wnikliwym obejrzeniu miejsca zdarzenia doszli do wniosku, iż klątwa nie została nałożona na wieżę, lecz magów. Bohaterowie postanowili udać się do karczmy Magicznego Uniwersytetu zbadać zauważone tam przez Jeta demony. Jak się okazało były to twory nieznanej mocy pochodzące z tajemniczego portalu prowadzącego w nieznane. Jak dowiedzieli się od tamtejszego kuka portal został stworzony przez dwóch uczniów, najpewniej braci, którzy podczas studiów zwykli często przesiadywać w karczmie. Santus i Jet, aby dowiedzieć się więcej postanowili przejść przez portal. Dotarli do wymiaru Króla Gór, który w zamian za informacje kazał bohaterom rozwiązać zagadkę. W międzyczasie nie wiadomo skąd do poszukiwaczy dołączyła elfka o imieniu Sevi. Pierwsza zagadka traktowała o mrozie i po paru minutach namysłu bohaterom udało się na nią odpowiedzieć. W zamian za to Króla Gór spytali o aktualne miejsce pobytu czarnoksiężnika. Żywiołak odpowiedział na pytanie niejasno i bohaterowie musieli rozmyślać gdzie znajdą tajemną piwnicę z wejściem do świata umarłych. Po rozmowie z właścicielem karczmy dowiedzieli się, że gildia iluzjonistów (lecz naprawdę czarnoksiężników)ma nową siedzibę. Bohaterowie postanowili się tam udać i to co zobaczyli przeraziło ich do głębi. Znaleźli czarnoksiężnika Mathiasa w trakcie bluźnierczego rytuału z na wpół przywołanym demonem. Po chwili namysłu i zasłyszeniu planów czarnoksiężników bohaterowie postanowili udaremnić spisek czarownika. Nie udało się to jednak do końca, gdyż Mathias przywołał potężnego demona żywiołów zmieniającego swoje aury w zależności od potrzeby. Jeden z czarnoksiężników towarzyszących Mathiasowi postanowił wysłać demona-skrytobójcę do pozbycia się dowódcy SI:7, a tymczasem Santus, Jet i Sevi zostali skrępowani i wrzuceni na ostatni poziom katakumb. Tam na straży został postawiony demon. Po krótkiej konwersacji Santus zdołał przekonać fel-strażnika do przecięcia lin i wypuszczenia bohaterów na wolność za co miał zostać obdarzony mocą. Santus więc obdarzył demona potężnym czarem ognia i po chwili po bluźnierczym tworze nie było już widu. Po wydostaniu się z katakumb bohaterowie trafili w sam środek rytuału przywołującego demona ziemi. Aby przerwać przywołanie Jet postanowił uśmiercić jednego z akolitów. Po przerwaniu inkantacji zdenerwowany Mathias ponownie wezwał demona żywiołów do walki z bohaterami. Po całym zajściu pokonani bohaterowie zostali ponownie przeniesieni do wymiaru Króla Gór. Tam spotkali goblina, który opowiedział im historię żywiołaka. Po chwili pojawił się sam Król Gór ofiarując pomoc w zamian za rozwiązanie trzech zagadek, lecz wystawiając warunek mówiący, iż bohater, który niepoprawnie odpowie na pytanie zostanie jego kompanem aż do końca świata. Wszyscy bohaterowie odpowiedzieli poprawnie i Król Gór zaproponował im coś jeszcze. Postanowił przenieść ich do wybranego momentu w dziejach świata za odpowiedź na niezwykle trudną zagadkę o mędrcu. Po kilkunastu minutach Jet udzielił prawidłowej odpowiedzi i bohaterowie zostali przeniesieni do momentu ataku na brata Krzysztofa. Po ratunku mnicha Jet, Santus i Sevi postanowili nie dopuścić do dokończenia rytuału. Postanowili znaleźć brata Mathiasa, Morgana, który wspomagał całe przywołanie swoją mocą. Znaleziony został on w parku, gdzie próbował dokonać zamachu na druidów. Tam bohaterowie odkryli, iż Morgan zdołał przywołać boga próżni, którego mocy użyje do wypełnienia rytuału. Po zaciętej walce pełnej zwrotów akcji Morgan został obezwładniony przez elfkę Sevi strzałem w udo. Pochwycony pomocnik czarownika udzielił jednak bohaterom bardzo ważnych informacji. Postanowili więc wrócić do siedziby Mathiasa z zakładnikiem i nakłonić go do przerwania przywołania. Na miejscu okazało się jednak, że czarnoksiężnik stworzył osłonę, która chroniła jego i jego ziomków przed jakimikolwiek obrażeniami, a był to czar nad którym pracował całe życie i który mogli złamać tylko zjednoczeni magowie. Bohaterowie postanowili więc znaleźć sposób na zdjęcie klątwy z członków Kolegium Magów...


Całe spotkanie przebiegało spokojnie i ani Jet, ani Veira nie spodziewali się nagłego ataku. Wędrowcy pochłonięci fascynującą rozmową nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa jakie na nich czyhało. Nie zwracali uwagi na otaczające ich krasnoludy Czarnej Skały, których liczba z każdą chwilą rosła. Po chwili przed szereg wyszedł wódz rozkazując Jetowi oraz Veirze, aby powrócili do orszaku krasnoludów zmierzających do swoich podziemnych kopalń. Drażliwy gnom odmówił proponując napastnikowi salwę z nowej strzelby. Krasnolud zagroził podróżnym wysadzeniem w powietrze, gdyż pod swoją gęstą brodą ukrywał sporych rozmiarów ładunek wybuchowy. Po krótkiej konfrontacji z pomocnikami krasnoluda sytuacja zaczęła przybierać niespodziewany obrót. W ładunku wybuchowym pewien element nie działał prawidłowo i krasnolud zaczął spalać się żywym ogniem. Jet i Veira ledwo uszli z życiem z ogromnej eksplozji. Mimo niewielkich obrażeń nie tracili humoru i postanowili kontynuować podróż dalej... Jakież było ich zdziwienie, gdy objawił się im sługa Ragnarosa, który opowiedział im przepowiednię o... końcu świata. Czy okaże się prawdziwa? Kto wie, w końcu słowa Budzącego Płomienie nie są oszczerstwami...


Organizator: Arcadius

Data rozpoczęscia: 03.05.11

Advertisement